środa, 1 lutego 2012

Tego nie robi się kotu...

Po cichutku, na paluszkach odeszła na tamten brzeg, zabierając w kieszeni wielki kawał mojej młodości...

Dziękuję Jej za wzruszenia i chwile zachwytu przy jej wierszach, za to, że  nie mogły być recytowane, a musiały być powiedziane. Dobrze i mocno powiedziane. Dzięki temu ja, egzaltowana nastolatka, przeszło 30 lat temu, mogłam przekonywająco opowiadać na konkursach recytatorskich o kondycji tego sto pociech, bądź co bądź człowieka... Za tamte  moje małe sukcesy też Jej dziękuję.
Na długo przed sztokholmską nagrodą była dla mnie największą Poetką. Byłam dumna, po otrzymaniu nagrody Nobla, że ja już wcześniej poznałam się na Niej. I byłam z Niej dumna, że Ona nic a nic się nie zmieniła.
Pani Wisławo... dziękuję...


Nie lubiła być fotografowana, więc tu żartobliwie pozowała w masce.

Zachciało mu się szczęścia, 
zachciało mu się prawdy, 
zachciało mu się wieczności, 
patrzcie go! 

Ledwie rozróżnił sen od jawy, 
ledwie domyślił się, że on to on, 
ledwie wystrugał ręką z płetwy rodem 
krzesiwo i rakietę, 
łatwy do utopienia w łyżce oceanu, 
za mało nawet śmieszny, żeby pustkę śmieszyć, 
oczami tylko widzi, 
uszami tylko słyszy, rekordem jego mowy jest tryb warunkowy,
rozumem gani rozum, słowem: prawie nikt, 
ale wolność mu w głowie, wszechwiedza i byt 
poza niemądrym mięsem, 
patrzcie go! 

Bo przecież chyba jest, 
naprawdę się wydarzył 
pod jedną z gwiazd prowincjonalnych. 
Na swój sposób żywotny i wcale ruchliwy. 
Jak na marnego wyrodka kryształu - 
dość poważnie zdziwiony. 
Jak na trudne dzieciństwo w koniecznościach stada 
nieźle już poszczególny. 
Patrzcie go! 

Tylko tak dalej, dalej choć przez chwilę, 
bodaj przez mgnienie galaktyki małej! 
Niechby się wreszcie z grubsza okazało, 
czym będzie, skoro jest. 
A jest - zawzięty. 
Zawzięty, trzeba przyznać, bardzo. 
Z tym kółkiem w nosie, w tej todze, w tym swetrze. 
Sto pociech, bądź co bądź. 
Niebożę. 
Istny człowiek. 

1 komentarz:

  1. Podpisuję się obiema rękami pod tym co napisałaś. Jej wiersze mówią w prosty (w dobrym tego słowa znaczeniu) sposób o rzeczach najważniejszych i nierzadko pojawia się tam nuta ironii, za którą ją pokochałam a jej wiersz wybrałam na zaproszenia ślubne z czego też jestem dumna, że odkryłam ją zanim ją unoblowano.

    OdpowiedzUsuń