czwartek, 13 grudnia 2012

The final countdown

Już niewiele czasu zostało... Do świąt - 11 dni, do końca świata - 8 dni...
Tak czy siak - ostatni moment na pieczenie piernika. Przyda się jak na którąś z wymienionych okazji. W tym celu wyciągamy leżakujące od kilku tygodni ciasto (sprawdzony przepis tutaj). Bijemy się w piersi, że znowu w tym roku tak późno, dopiero ze św. Łucją, zamiast zaraz po św. Mikołaju...
Lepiej późno niż później, ale kolejny raz obiecujemy sobie, że w przyszłym roku to już na pewno upieczemy wcześniej, żeby ciasto zdążyło pięknie zmięknąć do świąt, a nie dopiero na Nowy Rok.



W międzyczasie popijamy gorącą czekoladę (albo cappuccino z pianką) z kubeczka w piernikowym kubraczku. Kubraczek uszyliśmy kilka tygodni temu, równocześnie z przygotowywaniem ciasta na piernik.

Smacznego!

PS
Zapraszam na candy :)

5 komentarzy:

  1. Cudowna jesteś! tak piękonie, smakowicie i piernikowo, aż mi się tak świątecznie zrobiło! Pozdrawiam!
    P.S. a ja w tym roku... piernik na szybko... niestety nie prawdziwy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja po raz kolejny "nie wyrabiam się" z ciastem długo dojrzewającym, więc może... za rok...
    A piernikowy kubraczek - cudny!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, czyli wypada dzisiaj piec...
    Cudne Twoje wszystkie Pierniczki.
    Filcowe również.
    Gorąco pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie cudne te domki z piernika! I sama nie wiem, czy bardziej chciałoby się je zjeść, czy może zamknąć w akrylowej bombce, żeby się nikt do tych cudów nie dobrał i żeby starczyły na dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jakie boskie! co za cudowności =)
    ale mi ochoty narobiłaś na taką czekoladę...
    pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń