wtorek, 30 sierpnia 2016

Matka Boska Dzikowska


Ukończyłam dziś malowanie kopii Matki Bożej Dzikowskiej z tarnobrzeskiego sanktuarium. To Madonna z mojego dzieciństwa: o słodkich ustach, ciemnej plamie kruczoczarnych włosów, z przerażającym cieniem Józefa za sobą. Dzieciątko na obrazie patrzyło wielkimi, za dużo wiedzącymi oczami, a i Wisła (bo było oczywiste, że to Wisła) za nimi była taka jakaś obca.  Obraz wzbudzał niepokój, tylko uroda Madonny była taka pociągająca i to u niej szukałam bezpieczeństwa. Józefa omijałam wzrokiem, bardzo się go bałam. O całej symbolice, zastawionym stole, ptakach, owocach, kolorach nic nie wiedziałam. I nie przypuszczałam, ze kiedykolwiek będę malować ten obraz.
O symbolice napiszę później, dziś tylko parę zdjęć pokazujących etapy pracy: szkic tuszem chińskim, tempera jajeczna, korony rzeźbione, złocone złotem 23 3/4 karatowym, kamienie syntetyczne.