Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych! Obfitości dobra wszelakiego, harmonii, piękna, słodyczy... wszystkiego, co nagromadziliśmy symbolicznie w koszyczku ze "święconką"
Święcenie pokarmów to zwyczaj, który nawiązuje do wieczerzy paschalnej Izraelitów, którą spożywał również Chrystus w Wielki Czwartek. Jest pozostałością z pierwszych wieków chrześcijaństwa, gdyż przypomina on nam prawdę wyrażoną przez św. Pawła słowami: "czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie" ( l Kor 10, 35).
Święcąc pokarmy Kościół błogosławi byt doczesny.
Błogosławieństwo pokarmów, zwane powszechnie święconką lub święconym, szczyci się bardzo długim rodowodem. Początki tego chrześcijańskiego obrzędu sięgają VIII wieku, w Polsce zaś pierwsze jego praktyki odnotowano w XIV stuleciu.
Najpierw święcono tylko pieczonego baranka, a więc chlebową figurkę o postaci baranka.
Potem dodawano kolejno ser, masło, ryby, olej, pokarmy mięsne, ciasto i wino.
Na końcu święcony kosz został uzupełniony jajkiem i pozostałymi pokarmami, które obecnie weszły do kanonu święconki.
Warto pamiętać, że dobór potraw w koszyku nigdy nie był przypadkowy. Od wieków każdy Boży dar symbolizował co innego, uznanego przez ludową jak i chrześcijańską tradycję. Zestaw tych darów się zmieniał, ograniczano ich ilość, aż pozostało tylko sześć, by ostatecznie powiększyć do siedmiu.
Ten zestaw, przyjęty w okresie wczesnego romantyzmu, obowiązuje do dziś. Potraw w koszyku może być więcej, ale tych siedem powinno się w nim znaleźć przede wszystkim. Symbolizują bowiem treść chrześcijaństwa.
* chleb - przaśny chleb paschalny, przypominający chleb żywy, który zstąpił z nieba i w komunii świętej daje życie światu.
We wszystkich kulturach ludzkości był i jest pokarmem podstawowym, niezbędnym do życia. Gwarantował dobrobyt i pomyślność. Wśród chrześcijan zawsze był symbolem nad symbolami - przedstawia bowiem Ciało Chrystusa. Jeżeli pieczono wiele odmian chleba, do kosza kładziono po dużej kromce każdego z nich. Natomiast koniecznie poświęcony był cały chlebek wielkanocny czyli paska. W tym celu specjalnie ją pieczono.
Błogosławieństwo pokarmów, zwane powszechnie święconką lub święconym, szczyci się bardzo długim rodowodem. Początki tego chrześcijańskiego obrzędu sięgają VIII wieku, w Polsce zaś pierwsze jego praktyki odnotowano w XIV stuleciu.
Najpierw święcono tylko pieczonego baranka, a więc chlebową figurkę o postaci baranka.
Potem dodawano kolejno ser, masło, ryby, olej, pokarmy mięsne, ciasto i wino.
Na końcu święcony kosz został uzupełniony jajkiem i pozostałymi pokarmami, które obecnie weszły do kanonu święconki.
Warto pamiętać, że dobór potraw w koszyku nigdy nie był przypadkowy. Od wieków każdy Boży dar symbolizował co innego, uznanego przez ludową jak i chrześcijańską tradycję. Zestaw tych darów się zmieniał, ograniczano ich ilość, aż pozostało tylko sześć, by ostatecznie powiększyć do siedmiu.
Ten zestaw, przyjęty w okresie wczesnego romantyzmu, obowiązuje do dziś. Potraw w koszyku może być więcej, ale tych siedem powinno się w nim znaleźć przede wszystkim. Symbolizują bowiem treść chrześcijaństwa.
* chleb - przaśny chleb paschalny, przypominający chleb żywy, który zstąpił z nieba i w komunii świętej daje życie światu.
We wszystkich kulturach ludzkości był i jest pokarmem podstawowym, niezbędnym do życia. Gwarantował dobrobyt i pomyślność. Wśród chrześcijan zawsze był symbolem nad symbolami - przedstawia bowiem Ciało Chrystusa. Jeżeli pieczono wiele odmian chleba, do kosza kładziono po dużej kromce każdego z nich. Natomiast koniecznie poświęcony był cały chlebek wielkanocny czyli paska. W tym celu specjalnie ją pieczono.
(uprawiam rozdawnictwo - wybrane osoby -czy chcą czy nie chcą - dostają taki zestaw obowiązkowy do święcenia),
a także mini-mazurki w kształcie serc, które też mieszczą się do koszyczka. W tle stado mazurków różnym stadium przygotowawczym.
ciasto do koszyka ze święconką weszło ostatnie, jako symbol umiejętności i doskonałości - zapewne głównie jako popis domowych gospodyń. Ciasto reprezentowane było głównie przez wielkanocne baby, a jej nie udany wypiek był wielką kompromitacją. Poza tym winien to być zawsze wypiek własny, domowy, a nie kupiony w ciastkarni. Wystarczy zwykła domowa drożdżówka.
* figurka baranka (wykonanego z masła, z cukru, z ciasta itp.) - symbolizuje baranka paschalnego
* wędliny - mięso baranka, te pokarmy przenoszą myśli wierzących w pierwszą noc paschalną, rozpoczynającą wędrówkę Izraela do ziemi obiecanej,
zapewnia zdrowie i płodność, a także dostatek, bo przecież nie każdy mógł sobie pozwolić na ten szczególny pokarm. Kiedyś był to choćby plaster szynki, a od XIX wieku słynna polska kiełbasa.
* ser jest symbolem zawartej przyjaźni między człowiekiem a siłami przyrody, a przede wszystkim stanowi gwarancję rozwoju stada zwierząt domowych. Ser jest bowiem produktem mlecznym pochodzącym od krów, owiec i kóz.
* pieprz, chrzan i sól - są odpowiednikami biblijnych gorzkich ziół. W Starym Testamencie spożywano z nimi mięso paschalnego baranka.
* sól - jest symbolem trwałości, nadawania smaku, to minerał życiodajny, dawniej posiadający moc odstraszania wszelkiego zła. Bez soli nie ma życia. To także oczyszczenie, samo sedno istnienia i prawdy. Stąd twierdzenie o "soli ziemi", jak to w Kazaniu na Górze powiedział Chrystus o swoich uczniach.
* chrzan (pieprz) - gorzkie zioła, oznacza gorycz męki
* masło - oznacza tę słodycz, w którą zamienia się gorzkość męki Chrystusa
* jajka - nie mają odniesienia do posiłków paschalnych, są pozostałością z kultów pogańskich, lecz mają chrześcijańską interpretację i oznaczają nowe, odradzające się życie, zwycięstwo życia nad śmiercią.
Tę symbolikę rozpowszechnili w Polsce niemieccy zakonnicy. Wywodzi się ona z dawnego zakazu spożywania jaj podczas Wielkiego Postu. Jajka na stół powracały ponownie w Wielkanoc.
Święcenie innych pokarmów nie ma liturgicznego uzasadnienia. Współczesne uzupełnienia wielkanocnego koszyka są już dodatkami bez znaczenia - wkładane tam trochę ze snobizmu, z nieświadomości, a najczęściej z powodu lekceważenia tradycji.
Koszyk winien być z wikliny, słomy lub sosnowych łubów. Wyścielony serwetą, ozdobiony bielą koronek i zielenią bukszpanu lub gałązek borówki, był wyrazem wielkiej radości.
W zamożniejszych domach, szczególnie w tych ziemiańskich, przyjął się także zwyczaj święcenia w Wielką Sobotę wszystkich pokarmów na miejscu w domu, co było bardzo powszechne dawniej u polskiej szlachty. Na zaproszenie gospodarza przyjeżdżał pleban i kropił całe stoły jadła przeznaczonego na Wielką Niedzielę i dni następne.
Dzielenie się jajkiem wielkanocnym jest zwyczajem polskim.
Jajko symbolizuje zmartwychwstanie Chrystusa. Podobnie jak Chrystus wyszedł żywy z opieczętowanego grobu, tak z jajka otoczonego skorupa rodzi się pisklę - nowe życie. Ono zwycięża.
Ta prawda leży u podstaw radosnego przeżywania świat chrześcijańskich, tak w wymiarze naturalnym jak i nadprzyrodzonym. Wokół świat Wielkanocy i Bożego Narodzenia narosły te bogate w uczucia zwyczaje skłaniające do okazania bliźnim naszej życzliwości.
Na śniadanie wielkanocne rodzina powinna zgromadzić się wokół stołu uroczyście nakrytego, przybranego gałązkami wierzbowymi, bukszpanem, kolorowymi pisankami, zieloną pszenicą lub rzeżuchą. Ozdoby te symbolizują nowe życie otrzymane na chrzcie świętym. Na środku stołu powinien być umieszczony mały paschał rodzinny, baranek wielkanocny oraz "święconka".
Modlitwę rozpoczynamy od zapalenia Paschału i słów: Zmartwychwstał Pan prawdziwie. Alleluja.
Wskazane jest, by modlitwę rozpoczął ojciec. Można odczytać Słowa Ewangelii według świętego Łukasza (Łk 24, 36-43) i zaśpiewać pieśń wielkanocną.
Potem wszyscy siadają do stołu i spożywają wielkanocne potrawy. Śniadanie należy zakończyć modlitwą.
Na dawnych terenach wschodnich granic Rzeczypospolitej był zwyczaj, że lud szedł na groby, aby i dusze zmarłych miały udział w radościach wielkanocnych.
Na dawnych terenach wschodnich granic Rzeczypospolitej był zwyczaj, że lud szedł na groby, aby i dusze zmarłych miały udział w radościach wielkanocnych.
Więcej informacji o zwyczajach wielkanocnych tutaj
Miłej lektury ;)
Pozdrawiam świątecznie
a ja też piekę chlebki i rozdaję,tym razem 14 zdążyłam upiec,Twoje wyglądają bardzo kunsztownie i mają piękny połysk,supeer nie wspominając o mazurkach brawo!!! pozdrawiam 'strzelec' z Krakowa
OdpowiedzUsuń14??!! Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku zamierzam przetestować wersję wytrawną - na słono, z "gorzkimi ziołami", kminkiem i solą
;)
Migoshiu rewelacyjnie wszystko opisałaś :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam że w naszych koszyczkach nie było sera i masła-poprawimy się w przyszłym roku.
Ale muszę tez pamiętać żeby zaprzeentować baranki które piekę z drożdżowego ciasta.Są świetne i proste i można je robić z dziećmi które oczywiście je uwielbiają
Pozdrawia...strzelec z Krakowa :D
ooo same strzelczynie! no niebezpiecznie się tu robi!!!Ja piekę moje z czosnkiem i z ziołami ,strraszszsznie wszystkim smakuje,jak dotrę na pokaz w Tuluzie i może zdążę upiec to przywiozę.Pozdrawiam STRZELEC Z KRAKOWA
OdpowiedzUsuńOjej... ilu strzelców z Krakowa?!
OdpowiedzUsuńKtóry to ten właściwy, co się tu zawsze tak podpisuje??
PS
ja też jestem strzelec ;)))
A ja to ten anonimowy tak zaczęłam ,w moje ślady poszła reszta... ale heca!!Pozdrawiam miło,a tak naprawdę to też mam na imię Małgorzata...też heca
OdpowiedzUsuń