niedziela, 29 grudnia 2013

W oczekiwaniu



Po spokojnie przeżytych Świętach,  w oczekiwaniu na Nowy Rok, bez specjalnych oczekiwań co do pogody. Trzeba być realistą:  Chcesz zimy? Zrób sobie sam. I taka właśnie, samo-zrobiona, schowana pod kloszem, towarzyszyła nam w święta:)
Miłego zimowania!



wtorek, 17 grudnia 2013

Zima? Świeta? - niemożliwe...

Zwiodła mnie pogoda, plusowa temperatura i słońce - ot, pora co najwyżej na czapkę (Poppy) czyli jesiennie. Otóż nieprawda! Już dawno po św. Mikołaju, za tydzień Święta, a za dwa Sylwester (czyli znowu /Nowy/ Rok w plecy).
Już pierniki powinny być upieczone (przepis oraz przypomnienie), roratnie lampiony 1  i 2 w codziennym użyciu.



Minął już fajny  kiermasz świąteczny, o którym zapomniałam Was poinformować, ale zapraszam do galerii zdjęć. Moi kochani kursanci stanęli na wysokości zadania i fantastycznymi pracami zakasowali nawet kiermasz na krakowskim rynku.
Na zaczarowanie zimy, żeby jej obecność była nie tylko kalendarzowa, ale objawiła się skrzącym śniegiem, pokazuję tegoroczną latarenkę zimową.


czwartek, 14 listopada 2013

Wpis "od czapy"

Ostatni wpis dotyczył letniego nakrycia głowy. Czas na cieplejszą czapeczkę. Po kilkunastoletniej przerwie wróciłam do drutów. Przypadkiem. Podczas robienia porządków w starych szpargałach natknęłam się na stare, wysłużone druty. Ich charakterystyczny dźwięk ("drutujące" wiedzą, o co mi chodzi? - chyba, że teraz są tylko plastikowe i drewniane...) przypomniał mi stare, dobre czasy, i czas, wolniej płynący niż dziś, a wybijany rytmicznym stukaniem druta o drut...
Drugi przypadek podsunął mi zdjęcie słodkiej czapeczki Poppy, szperanie za schematem zaowocowało znalezieniem prostego opisu TU.
I oto efekt:

Jeszcze czeka mnie zrobienie kwiatuszka na drutach, ten jest tymczasowy.

sobota, 17 sierpnia 2013

Zatrzymać lato decoupage'm


Lato jeszcze trwa...
Dopiero było Matki Boskiej Zielnej:


 a już producenci już pokazują trendy na Boże Narodzenie. Ale nie dajmy się zwariować!
Wprawdzie już dziś na pokazie testowałyśmy nowości (nowe bombki i nowe opalizujące farby), ale nic o tym na razie nie napiszę. Do końca kalendarzowego lata ani słowa!

 


Wciąż jesteśmy w letnich klimatach: ozdabiamy słomkowe kapelusze różami, zawieszamy cytrusowe kolczyki, koszyczki i łubianki dekupażujemy w kwiaty i owoce i tak wyekwipowane wyruszamy na łowy: do lasu na grzyby, na targ po warzywa, do ogródka  po owoce.

A właściwie w takim kapeluszu dlaczego nie na lwy'by


PS
Na pokazy zapraszam w (niektóre) soboty do sklepu hobbystycznego w Krakowie, przy ul. Garbarskiej 4.
Informacje o aktualnych pokazach tutaj

niedziela, 11 sierpnia 2013

Santa Chiara


Dzisiejsze wspomnienie św. Klary przypomniało mi piękne chwile rok temu w jednym z piękniejszych zakątków świata - w Asyżu. Każdy mój pobyt w tym mieście obfituje w niezapomniane przeżycia estetyczne i duchowe.


A także meteorologiczne, bo to miasto ciągle zaskakuje mnie niesamowitymi zjawiskami przyrodniczymi. Podczas pierwszej wizyty przeżyłam tam ciepłą, gwiaździstą noc pod gołym niebem, z księżycem jasnym i ostrym jak żyletka, który ciął mury kontrastowym cieniami, tworząc nastrój grozy. Spacer po uśpionym mieście był  nierealny, jak z bajki . Innym razem zachwyciła mnie mgła ciągnącą się dołem po całej nizinie, i promienie słońca ślizgające się po niej - aparat fotograficzny zupełnie nie umiał sobie z tym poradzić, choć mówią, że światło tworzy zdjęcie! Z kolei burza z piorunami nie była zwykłą burzą, tylko jakąś szalejącą apokalipsą z piorunami bijącymi długimi pasmami od nieba aż do podnóża wzgórza, raz po raz, bez chwili oddechu. Że już o spokojnym zmierzchu pod intensywnym błękitnym niebem  i niesamowitą grę światła pod goniącymi chmurami nie wspomnę. Przy tym zwykły upalny dzień, i chłodny z mżawką, i ulewa - to już rzeczy typowe... Za każdym razem są to widoki zapierające dech w piersiach,  zastanawiam się, co mnie czeka tym razem. Ale o Asyżu - kiedy indziej, dziś chciałam tylko wspomnieć o św. Klarze...



Loading Flash movie...

Jest to tak piękne miejsce, że zupełnie mnie nie dziwi, że św. Klara, duchowa siostra św, Franciszka,  spędziła tam 42 lata zamkniętego, mniszego życia. Z małego okna dormitorium, gdzie ona i wszystkie jej towarzyszki spały, leżąc pokotem na kamiennej posadzce, i gdzie ona sama oddała ducha, widać prześliczne krużganki wokół ukwieconego dziedzińca, a z urządzonego między murami "ogródka" św. Klary rozciąga się widok na całą dolinę Perugii. Klasztor usytuowany na zboczu wzgórza, wśród gajów oliwnych, z dala od zgiełku świata, sprzyja kontemplacji i życiu monastycznemu.







czwartek, 11 lipca 2013

Madonna del Perpetuo Soccorso



Po naszemu Matka Boska Nieustającej Pomocy. Prawosławni mówią o Niej "Cierpiąca".
Rzymski oryginał spotkacie w kościele Sant'Alfonso di Liguori all'Esquilino, nieopodal bazyliki Santa Maria Maggiore.
To Eleusa Pasyjna, pełna miłosierdzia i czułości, pokoju i ufności, „znak nadziei i pociechy w drodze, którą zdążamy na szczyt Bożej chwały”. A jednocześnie to Hodigitria, tzn. Przewodniczka, wskazująca drogę. A to dlatego, że Dziecię spoczywa na lewym ramieniu Matki i rączkami obejmuje Jej prawą dłoń, a Ona wskazuje na Jezusa. I centrum całej ikony to właśnie te połączone dłonie Matki i Dzieciątka.

Technika: tempera jajowa na desce lipowej, złocona 23 3/4 karatowym złotem.

czwartek, 20 czerwca 2013

Zaproszenie

Nie mogę uwierzyć, ż, e ostatni post jest z 5 marca! Czas nie może tak gonić! Jak on sobie ze mną poczyna?! Wrrr...


Korzystając z tego, że blog nie został zlikwidowany za bezużyteczne wiszenie w przestrzeni wirtualnej, spieszę (na wyścigi z czasem) zaprosić chętnych (i będących w najbliższą niedzielę w Krakowie) na wystawę prac moich dzielnych Kursantów.
Pokażemy, co nawojowaliśmy w ciągu kilku miesięcy - w dekupażu i w rękodziele. Prace z warsztatów rękodzieła można śledzić na bieżąco tutaj, ale strona o Pracowni Decoupage jest wciąż w fazie wstępnej ze względu na złożoność i wielość prac na przestrzeni prawie 8 lat. Tym bardziej warto cząstkę zobaczyć na żywo.

Otwarcie Wystawy Decoupage'u i Rękodzieła odbędzie się w najbliższą niedzielę, 23 czerwca o godz. 10:00 w Katolickim Domu Kultury przy ul. Bobrowskiego 6.
Ponieważ w tym samym czasie i miejscu będzie festyn "Na powitanie lata" i wiele atrakcji dla dzieci, można się wybrać rodzinnie - każdy znajdzie coś dla siebie. Zabawa będzie trwać do 15:00.

Wystawa potrwa tylko do środy (26 czerwca), czynna w godzinach 9 - 14 oraz 17 - 19.

Mapka dojazdu tutaj

wtorek, 5 marca 2013

Szkatułka dla damy

Wielkanocne danie-zadanie  z jajkiem: szkatułka z damą dla prawdziwej damy, z przeznaczeniem na drobną biżuterię, a może na pralinki...?



dla porównania z pisanką wielkości jajka kurzego:


Składniki: przezroczyste jajko z plexi, metalowa taśma, metalowy uchwyt-stojak, metalowy element biżuteryjny, 
zdobienia w środku: perłowa farba, krak sotille, motyw damy z papieru ryżowego



wtorek, 12 lutego 2013

Ostatki



Rzutem na taśmę zdążyłam w ostatniej chwili z zapowiedzianym ciągiem dalszym ekologicznej biżuterii na karnawał. Tym razem propozycja ażurowych kształtów (listki, skrzydełka, cytrusy, ser żółty i co tam jeszcze koronkowego przyjdzie nam do głowy). Kolorów PET-owych butelek jest coraz więcej, białe, czarne, zielone, różowe, szafirowe... Mnie zainspirowała czekoladowa butelka po jakimś popiwku. Zrobiłam kolczyki przypominające wysuszony plasterek mandarynki. Oprócz tego powstał mały stosik błękitnych skrzydełek, zielonych, żyłkowanych listków i różnokolorowych koronek, ale to już do wykorzystania latem. Myślę, że właśnie latem będzie ładnie korespondować ze słońcem i dobrze kojarzyć z odświeżającymi napojami.

A oto instrukcja, jak się do tego zabrać:




poniedziałek, 4 lutego 2013

Puk... puk... skrob... skrob...

Wstyd mi, ze tak się zapuściłam na blogu, zarosło, zakurzyło się i prawie stęchło... a ja przy ciągłym ruszaniu rękami (wrodzone ADHD w rękach) najrzadziej klepię w klawisze. A wypadałoby z pewną taką systematycznością zamieszczać wpisy, coby ewentualni odwiedzający nie zniechęcili się zupełnie.
Zmobilizował mnie w końcu życzliwy wpis Anstahe w poprzednim poście i na szybko zamieszczam kilka prawie już nieaktualnych aktualności:
już dwa tygodnie temu na pokazie w Tuluzie (zainteresowani krakowianie wiedzą ) robiłam maski karnawałowe, może jeszcze kogoś zainspirują i zdąży jeszcze w karnawale:

 Nowoczesna -  z przesłodką Audrey Hepburn
 Mój ulubiony kształt maski - maska-doktora (wzorowana na stroju lekarza, noszonym w czasie zarazy):
niedokończona, bo facetten-lack (to czarne na dziobie) musiał popękać i nie zdążyłam jej jeszcze dokończyć

 Romantyczna - z parą zakochanych w śnieżnej kurzawie (embossing pudrowy, reliefy konturówką, spękania typu facetten-lack)
 tu spękania facetten-lack na świeżo, popędzane suszarką:
 tu spękania facetten-lack po tygodniu, po dokładnym wyschnięciu:
 tu spękania facetten-lack po tygodniu, po dokładnym wyschnięciu:

 Dziecięca - motyw motyla  z serwetki, podrasowany perlen-penami, glass-penami, glitter-penami i samoprzylepnymi cyrkoniami:



niedziela, 13 stycznia 2013

Ostatni dzwonek



Ze zdumieniem skonstatowałam, że w tym roku prawie wcale nie pokazywałam ozdób na choinkę. Nie wiem jak to się stało. A tu właśnie kończy się okres bożonarodzeniowy. Ostatni dzwonek, żeby jeszcze coś świątecznego pokazać. Pokazuję więc - nomen omen - dzwonek, kuleczkę oraz medalion z ulubionym motywem zimowej nocy.




Te dwie miniaturowe bombki (kuleczka i dzwoneczek) z pejzażykiem w środku są naprawdę maleńkie.. Trudno nawet mówić o pejzażyku, bo zmieściły się tylko miniaturowe  kościółki z dzwonniczkami i  ulepione (pewnie przez ministrantów) bałwanki.
Bardzo lubię te mini-mini banieczki.




A oto moje wyobrażenie cudownego, zimowego wieczoru - granatowa noc, sypie śnieg, skrzą się choinki, jasne światło w oknie zachęca do wejścia, na pewno w środku jest ciepło, na stole czeka gorąca herbata i pierniczki, na fotelu ciepły pled, a przy kominku śpiewają kolędy...
Więc - do przyszłych świąt!

środa, 2 stycznia 2013

Recyklingujemy czyli biżuteria na karnawał



 
 



 Po sylwestrze zostały na pewno plastikowe butelki po napojach. A karnawał dopiero się zaczyna. Na brylantowe kolie nie mamy co liczyć. Możemy liczyć tylko na siebie. Zbieramy więc butelki plastikowe, puszki zostawiając dla  kolegów-ekologów. Tniemy je na odpowiednie kawałki i kształty. Włączamy ekologiczne oświetlenie, czyli świeczkę, i nadtapiamy brzegi, delikatnie formując kształty. Rozgrzaną igłą (szpilką, gwoździkiem) wytapiamy dziurkę. Bezbarwny plastik możemy pomalować markerem (spirytusowym) lub farbką witrażową.
Bardziej zaawansowani technologicznie mogą użyć np. lutownicy (przykłady będą w kolejnym poście).

Obwieszone taką biżuterią zadamy szyku na balu ekologów, wielbicieli matki natury, mocno zielonych, lekko pomarańczowych i innych alternatywnych.

I idziemy tańczyć dla niego...
:)


W Pracowni Rękodzieła moje kursantki zrobiły takie cudeńka

wtorek, 1 stycznia 2013

Noworocznie

W pierwszym poście w tym Nowym Roku zapraszam na wirtualny spacer po krakowskim rynku (znalezione w sieci fotografie ze świątecznymi iluminacjami polskich miast zachwyciły mnie i koniecznie chciałam się tym podzielić).

A noworocznie życzę Wam masę zachwytów przez cały rok, inspirujących widoków, wspaniałych pomysłów i czasu na realizację wszystkich twórczych zamierzeń.

 
 fot. Damian Klamka/East News