W miasteczku krąży legenda, że Noe właśnie u nich zbudował swą arkę, umieścił w niej wszystkie domostwa, całe zagrody z inwentarzem, przesadził ogródki i zabrał wszystkich mieszkańców. Arkę budował z pomocą miejscowych cieśli, nawet zachowało się zdjęcie z montażu kadłuba na pochylni, malowania i suszenia w suchym doku:
a także próby na uwięzi:
zdjęcia wysłane na KONTAKT24 nie ukazały się w tamtejszej telewizji, bo została zalana przez potop. Na szczęście zachowały się w archiwach jednego mieszkańców, którego pradziadek...
... przepraszam, przypominają mi, że muszę zażyć jakieś leki...
o czym to ja..?
Aha! No więc to śliczne miasteczko, którego zimową wersję zamknęłam w banieczce, tym razem postanowiłam zamknąć w jajeczku. Pomysł prosty, samonarzucający się, wręcz oczywista oczywistość.A wszystko przez to, że pojawił się papier z domkami w wersji letniej.
Śnieg stopniał, zazieleniły się trawniki, zakwitły kwiaty, drzewa owocowe i krzewy. W ruch poszła sztuczna trawa, mchy i porosty, żwirek do wysypywania dróżek, perlen- i glass-peny.
Uwaga! Bo to wciągająca zabawa, której końca nie widać. Zacznie się niewinnie od klejenia latarni, przez konstruowanie żurawi do studni, zaczną się włóczyć po podwórku koty, będziemy polować (w sklepach) na żółte kaczuszki i kurczaczki, a jak już zaczniemy sypać ziarno kurom, to znak, że czas przerwać!
I biegiem marsz do innych, poważniejszych obowiązków.
Na przykład malowanie, dekupażowanie, filcowanie, dzierganie i wydrapywanie jajek.
Ale o tym następnym razem.