środa, 12 października 2011

Szuflandia

Szafa z zeszłego tysiąclecia... wtedy bardzo nowoczesna, przesuwne drzwi
(samodzielnie montowane przez małżonka, który teraz okrzyknięty byłby "bohaterem swojego domu"),
okropne białe boki i wnętrze szafy
(bo wtedy była ogromna różnica w cenie białych i drewnopodobnych płyt),
i białe fronty szuflad, widoczne wprawdzie tylko po otwarciu (przesunięciu) drzwi, ale jednak...
Żeby nie było, że szewc bez butów chodzi postanowiłam coś z tym zrobić...


Fronty szuflad dostały nowy look, mój ulubiony motyw serwetkowy, mój ulubiony aksamitno-matowy lakier, moje ulubione okucia stary brąz i ulubione masy perłowe przez ulubiony szablon.
Zdjęcia nie oddają kontrastu między  aksamitnym w dotyku motywem a lekko zmieniającymi się w oświetleniu wypukłymi literami. Trudno...


Reszta szafy czeka na dalszy ciąg zmian, a ja wreszcie z przyjemnością otwieram szafę, żeby popatrzeć sobie na szuflady.

poniedziałek, 10 października 2011

Na zdrowie!

Dla wszystkich zmarzniętych - na rozgrzewkę!
dla zmartwionych (po wyborach) - na pociechę!
dla zadowolonych (po wyborach) - na wiwat!




Osobiście zrobiona i zdegustowana - moooocna!!!
I już poszła w świat :)