Natchnęła mnie tą myślą piątkowa impreza w pracowni decoupage. Otóż spotkaliśmy się - stare konie - "na zakończenie roku szkolnego" przy fontannie...
Fontannie czekoladowej!
Bardzo lubię spotkania przy fontannie, są takie... ciepłe i łaczące ;) Przy pachnącej, rozgrzanej czekoladzie, z aromatem owoców, chrupek czy innych dodatków, z delikatnym i łakomym oblizywaniem się, z zażenowanym wycieraniem poplamionej, jak u dziecka, brody i oblizywaniem palców tworzy się rodzinna, przyjazna atmosfera. Dzieci są uszczęśliwione w obliczu takiej ilości dostępnej czekolady, a dorośli zachowują się jak dzieci.
Do fontanny pasują najróżniejsze owoce: winogrona, banany, mandarynki, a teraz - w sezonie - najlepsze są truskawki. Najlepiej w dużej ilości.
Najlepiej w dużej ilości
A z moich ulubionych wędrówek po włoskich sklepach - witryna sklepu z czekoladą:
(wszystkie rzeczy są Z CZEKOLADY!!! - i kamera, i makaron i mnóstwo innych, wystawionych drobiazgów, których na zdjęciu nie widać, jak np. telefony, śrubokręty, płyty cd, muchy i robaczki, długopisy itp.)
(wszystkie rzeczy są Z CZEKOLADY!!! - i kamera, i makaron i mnóstwo innych, wystawionych drobiazgów, których na zdjęciu nie widać, jak np. telefony, śrubokręty, płyty cd, muchy i robaczki, długopisy itp.)
Nie pokazuję nic czekoladowego z decoupage'u, bo słoik na czekoladowe pastylki do fontanny, ozdobiony wypukłymi pralinkami w technice 3d "dostał nóg" zanim go sfotografowałam.