wtorek, 30 listopada 2010

Raport z zasypanego miasta

Poniedziałek, 29 listopada

Zima opanowała cały kraj.  


Po ostatnich opadach śniegu krajobrazy są już białe. Nie ma najmniejszej wątpliwości, to już zima, która powoli, lecz stale utrwala się i nic nie wskazuje na to, by rychło nastąpiła odwilż. Wręcz przeciwnie, w najbliższym czasie nastąpi dalsze i to gwałtowne jej umocnienie się - twierdzi główny synoptyk kraju.



Sytuacja pogarsza się z każdą kolejną godziną. Paraliż dotknął niemal każdy element naszego codziennego życia. Spóźniały się autobusy, nie kursowały pociągi, na lotniskach odwoływane były kolejne loty. Strefa obfitych opadów śniegu od wczorajszego wieczora przemieszcza się z południa na północ naszego kraju.




Grube chmury opadowe przemieszczając się wgłąb kraju prowadzą intensywne opady śniegu, powodujące szybki przyrost pokrywy śnieżnej. Do nocy z poniedziałku na wtorek  najwięcej śniegu spadnie na południu, wschodzie i w centrum kraju - prognozuje dalej synoptyk.


Pokrywa śnieżna w ciągu niecałej doby wzrośnie o 20-30 centymetrów. W apogeum śnieżyc w ciągu każdej godziny mogą spadać 1-2 centymetry śniegu. Późnym popołudniem opady przeniosą się do dzielnic centralnych i północno-wschodnich - informuje z ukrywaną satysfakcją.


Zima w ciągu kilku dni opanuje prawie całą Europę, jedynie poza regionami południowymi. Wszędzie będzie trzymać mróz, a z chmur sypać śnieg, nawet tam, gdzie zima jest zjawiskiem bardzo rzadkim - straszy dalej.



 A w moich miasteczkach cisza i spokój. Burmistrzowie zadbali o odśnieżenie ulic (widoczny bruk w miasteczku), pilnują oświetlenia w nocy (działają latarnie), ustawili na ryneczkach świąteczne choinki. W domach mieszkańcy mają ciepło, w dzień dzieci biją się śnieżkami i lepią bałwana, wieczorem siedzą przy kominkach pijąc gorącą herbatę i nadsłuchując jak za oknem co chwila spadają z drzew czapy śniegu...


Jadę dalej, do kolejnych miasteczek. Pozbieram informacje, co tam u nich słychać i zdam sprawozdanie.
 
PS
Post wrzucony dopiero dziś rano, bo w nocy była awaria - zasypało mi internet ;)  więc tekst trzeba czytać, jak pisany wczoraj.