Takie tytuły krzyczały dziś na portalach. Wybrałam się więc w podróż sentymentalną. W czasie.
Rok 1987. Jesteśmy 5 lat po ślubie, mamy starego malucha (nie tego na zdjęciu, ten na zdjęciu to nasz najnowszy, pierworodny model), mamy też czarno-biały telewizor, mieszkamy w wynajętym mieszkaniu. Aby zadzwonić wychodzimy do budki telefonicznej. Na rozmowę międzymiastową (do rodziców) czekamy 2-3 godziny na poczcie. Ale mamy walkmana!!! Mój drogi (wtedy młody i piękny) B. zakupił był ten zagraniczny sprzęt, bo uznał, że jako muzyk powinien mieć taki gadżet. W słowniku wtedy nie funkcjonowało to słowo. Gadżet.
Szare czasy, jak widać na zdjęciu. Zdjęcia też tylko szare.
Ale było cudnie. Naprawdę było kolorowo.
Mieć taki sprzęt w tamtych czasach, to marzenie ściętej głowy...to fakt. Moja mama też rozrzewnieniem wspomina tamte czasy, ja już nie.
OdpowiedzUsuńAch Migoshiu bo mieliśmy kolorowo w głowie :D I dalej mamy :-)
OdpowiedzUsuńPierwszego walkmana dostałam zza Wielkiej Wody i dumnie nosiłam go po szkole. Ludzie się dziwowali i ... też zdobywali to cudo ;-)
Zdjęcie jest obłędne !
Pewnie każdy czasy swojej młodości wspomina kolorowo. Co nie zmienia faktu, że akurat te czasy w naszym kraju uważam za słusznie minione. Bardzo słusznie nawet ;)))
OdpowiedzUsuńWiesz ja tez wspominałam ostatnio mojego czerwonego plastika z wielkim sentymentem -a jakze.Pozdrówka wielkachne-aga
OdpowiedzUsuńMiałam podobny ;) czerwony, dostałam na komunię oryginalnego soniarza :D świat bez nich nie będzie już taki sam... ehhh zdjęcie genialne :D
OdpowiedzUsuńZdjęcie świetne:-)))... ta słomianka przy ścianie łóżka- rozczulający obrazek:-)))Mighosiu mamy taki sam staż małżeński.To już kolejna zbieżnośc w naszych życiorysach.Choc były to trudne czasy, ale byliśmy młodzi i piękni. Bożena
OdpowiedzUsuńCałkiem przypadkiem trafiłam na Twojego bloga. Przeczytałam wszystkie wpisy i prawie cały czas miałam na twarzy "banana" Jesteś niesamowita :) a Twoje produkcje są nieziemskie!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń