...czyli raz w roku można zwariować! - oto motto weneckiego karnawału!
Zimą Wenecja interesuje mnie tylko jako kraina maschere veneziane (masek weneckich).
Tegoroczny słynny Karnawał wenecki zatytułowany jest „La vita è teatro, tutti in maschera” („Życie jest teatrem, wszyscy w maskach”).
Jak wszyscy, to wszyscy! W pracowni decoupage'u zaczęłyśmy masowo tworzyć maski. Inspirując się starymi wzorami weneckimi, jak i starymi koronkami babcinymi oraz wspomagając własną wyobraźnią.
Za pozwoleniem autorki (pani Mario, pozdrawiam!) pokazuję dzisiaj, pod koniec karnawału, jedną z najpiękniejszych masek z naszej pracowni:
No to już wszystko jasne! Faktycznie dużo teraz tu koronkowych masek, jesteście na bieżąco z trendami :) A same maski skąd macie? Same wyklejałyście? Również serdecznie pozdrawiam imienniczkę prosto z Wenecji :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam napisać, że faktycznie ta brązowa pięknie wykonana, zdolna pan instruktor i zdolne uczennice :)
UsuńMaski z "papier mache" są u nas do kupienia w sklepach, różne wzory (m. in. Bauta, Medico Della Peste), więc nie trzeba robić od podstaw. Zostaje czysta przyjemność ozdabiania :)
OdpowiedzUsuńTe koronki to nie taki świeży trend, odkąd pamietam zawsze były, zapewne bliskość koronkarskiego Burano sprawiła, że jest to częsta ozdoba masek weneckich. Właściwie najbardziej lubię ten typ koloru kości słoniowej, z pięknymi spękaniami i postarzonymi bitumem koronkami, a jeszcze jak jest to ta "z dziobem" to już w ogóle odlot :)
No i jeszcze te piękne z wedutami na paradnym nakryciu głowy nad czołem (nie wiem jak to się nazywa), chciałabym kiedyś taka zrobić....
No ja stanęłam na etapie sprzed 15 lat, jakoś z tamtych czasów kojarzę głównie malowane :)
UsuńTe z wedutami piękne, lubię w ogóle, gdy maska nie kończy się na części twarzowej.
Faktycznie, masz rację że zdobienie to sama przyjemność, a wykonanie bazy to raczej próba cierpliwości :)