Spadł pierwszy śnieg, właściwie poprószył nieśmiało. Siedzę w pracowni i też śnieżę i prószę, marznę dzieciom nosy, lepię im bałwana, mrożę sople i mnożę zaspy. Już czas... W końcu za miesiąc Święta!
wtorek, 24 listopada 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepięknie :)
OdpowiedzUsuń:) to wszystko to są świece... żeby nie marznąć ;)
Usuń