Ciąg dalszy jesiennych klimatów w banieczkach vel bombkach. Pojazdy jesienne (pacyfistyczne, choć w wojskowym szyku) czekają na zamknięcie w szklanej kuli. Skończy się tak, że na choince będę miała pozamykane w bańkach jesienne zbiory kwiatów, liści, szyszek, owoców i może jeszcze grzybów?
Taaaa... to jest myśl! W następnych pozamykam suszone grzyby, orzechy, laski cynamonu...
a może jeszcze dalej pójść? stare guziki, włóczki, miłosne liściki? Hm, liściki i piórka już zamykałam ;)
I choinka będzie spiżarnią albo ekologicznym śmietnikiem...
PS
Muszę tu przerzucić wierszyk Agnieszki z komentarzy, bo tak mi się spodobał (jak wszystkie jej wierszyki), że muszę go Wam pokazać na tu, na głównej stronie!
Szła wiewiórka po lesie bukowym
(co buczyną poprawnie się zowie),
las skąpany był w słońcu wrześniowym
mrówek w runie ruszało się mrowie.
Gryzła wąsy nerwowo ząbkami,
rudy ogon szarpała ze złości:
"Co się stało z wszystkimi szyszkami?
co na stole położę dla gości?"
Krzyknął borsuk z cieplutkiej swej norki:
"To Migoshia buszuje tu w lesie,
sam widziałem - ma z sobą dwa worki,
ciekaw jestem czy wszystko uniesie!
Wzięła szyszki i wszystkie żołędzie,
owoc głogu,kasztany z kolcami,
ciężka zima dla wszystkich nas będzie
jak nie skończy już z tymi bańkami!"