Powtarzam kolczyki "łezki z dziurką", bo poprzednio nie pokazałam drugiej strony. A są to kolczyki, które właściwie nie mają drugiej strony - obie strony są "równoważne".
Na zakończenie jesiennych zbiorów coś zielonego, zanim zasypie nas i zawieje...
Też nie wiadomo, która strona ma być "prawa".
Przepiękne obustronnie!
OdpowiedzUsuńBoska biżuteria,zapraszam przy okazji na moje koralikowe candy:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.eaweraart.blogspot.com/
bardzo fajne
OdpowiedzUsuńAlicja
Te zielone cudne, w moich ulubionych tonacjach.Te bez dziurki podobają mi się bardziej. Pomyślę o tym, żeby się w nie wystroic do Polski, specjalnie na przywitanie wnuczka Przemka:-)))Chcę się wnuczkowi podobac, a dzieci bardzo lubią biżuterię.Chyba sama wiesz coś na ten temat Mighosiu:-)))Czy Czarnooka stroi się już w korale od babci Mighosi? Bożena
OdpowiedzUsuńEawero -> dziękuję za odwiedziny i zaproszenie - z przyjemnością skorzystam ;)
OdpowiedzUsuńBożenko -> moja czarnooka z siebie ściąga wszystko, pewnie po to, by oglądać z bliska, bardzo chętnie ogląda za to biżuterię na kimś: korale, kolczyki itp. Też chętnie ściąga, łącznie z uszami. Polecam mocne bigle (i mocne uszy) ;)
dziękuję za wszechstronnie życzliwe komentarze ;)