Po cichutku, rodzinnie, z kolędami...
bez telewizora, bez netu, bez śniegu...
parę choinek porozrzucanych po domu...
Na Wigilię od lat te same potrawy, nie ma możliwości, żeby którąś wyrzucić, co roku zgadzamy się, żeby ograniczyć ilość, głosujemy... i nic z tego nie wynika. Nikt nie chce odpuścić swojej ulubionej, targi, licytacje, szantaże, lobbing całą parą!
Każdy argumentuje, że cały rok czeka na ten jeden, niepowtarzalny smak. Wszystkie potrawy mają swój specyficzny, wigilijny, nie do podrobienia w ciągu roku.
A cebulka duszona na oleju lnianym tłoczonym na zimno...
A ciasto drożdżowe rosnące w nagrzanym garnku pod ściereczką...
A mak roztaczający aromat migdałów...
a lepiące się do rąk daktyle drelowane z pestek...
a wszystko przetykane pachnącą jedliną...
A więc w kolejności podawania na stół:
1. Śledzie (jedne z bazylią, drugie w śmietanie, czasem dodatkowo inne, ale te obowiązkowo)
2. Karp po żydowsku (w galarecie, z rodzynkami, czasem z frykadelkami w środku)
3. Barszcz czerwony z uszkami (wyparł dawniejszy postny barszcz biały z grzybami i ziemniakami)
4. Karp smażony (podawany z chrzanem, a chrzan - poezja... osobny rozdział)
5. Pierogi z kapustą i grzybami, obficie omaszczone smażoną cebulką
6. Kapusta z grochem lub groch z kapustą (z dużą ilością smażonej cebulki, dodającej słodyczy kwaskowatej kapuście i smakowitemu, rozgotowanemu grochowi)
7. Pierogi z suszonymi śliwkami (pod pierzynką bitej śmietany z cukrem)
8. Kluski z makiem (z furą bakalii, wygrały z kutią wiele lat temu i pozostały niepobite na placu boju)
9. Kompot z suszu (zimny, zimniutki, prawie mrożony)
10. przekładaniec-pakowaniec (ciasto drożdżowe przekładane bakaliami, lub inaczej napakowane po brzegi bakaliami, masą orzechową, migdałową itp.)
11. piernik staropolski przekładany powidłami i różą
12. strucla z makiem lub sernik (różnie)
Piękne świece podziwiałam już na forum i ogromnie się cieszę, że trafiłam na Twój blog. Z dziką radością dodam go do swojej listy chętnie odwiedzanych.
OdpowiedzUsuńPragnę również złożyć CI życzenie wszystkiego dobrego w Nowym Roku, wielu cudownych prac i wspaniałych pomysłów oraz grona wiernych przyjaciół.
pozdrawiam cieplutko
Ivonn
Bardzo dziękuję, Ivonn!
OdpowiedzUsuńod razu zrobiło mi się cieplutko w serduchu...
zapraszam serdecznie - rozgość się na moim blogu ;)))
Z przyjemnością oglądam Twoją rodzinę przy wigilijnym stole :-)
OdpowiedzUsuńCo do potraw to u nas podobnie: wszak my z Galicji ;-)
To wszystko szczerutka prawda co tu jest opisane. Jedne rzeczy widziałam, inne widziałam i zjadłam. Mimetycznie zintegrowałam się z kolorem sofki, na której spędziłam urocze chwile jedząc rachatłukum i śpiewając na całe gardło kolędy.
OdpowiedzUsuńfajnie było, prawda?
OdpowiedzUsuńzostało trochę wspomnień i kilka dodatkowych kilogramów!
No i tu się zdziwisz.Dokonałam dzisiaj poświątecznego pomiaru wagi. Mimo totalnego obżarstwa twoim pakowańcem i ciasteczkami z makiem - waga nie drgnęła. I co? zatkało kakao? :)
OdpowiedzUsuńOczywiście!!!
OdpowiedzUsuńJak zwykle mnie wyrolowałaś!
Zostawiłaś swoje kilogramy na MOICH biodrach i pojechałaś!!!