poniedziałek, 4 stycznia 2010

Noworocznie...

Poświąteczne moje rozleniwienie okazało się zaraźliwe... przeszło na mój komputer, który po prostu padł chyba z obżarstwa (załadowałam go zdjęciami, nafaszerowałam mailami, napchałam blogami do spokojnego poczytania), a on - niewdzięczna bestia - po prostu rozłożył się i ani zipnie...
Poczułam się odcięta od świata, od informacji, od możliwości zrobienia czegokolwiek, odłączona od krwiobiegu internetowego... okropne uczucie!
A przecież kiedyś ŻYŁO SIĘ bez komputera!

W oczekiwaniu na reanimację i odzyskanie dostępu do zdjęć, a  korzystając z zaprzyjaźnionego laptopa, zapraszam do żartobliwego psychotestu ( z serii: znalezione w sieci):

Znamy wszyscy historię o Trzech Królach i narodzinach Chrystusa. Dla kobiet jest to opowieść doskonale obrazująca wszystkie męskie cechy, które nas denerwują.
Po pierwsze: Trzej Mędrcy zakładali, że niebiosa kręcą się wokół nich - gwiazda świecąca na wschodzie znalazła się tam wyłącznie po to, by mogli za nią podążyć!
Po drugie: do stajenki, w której Jezus się urodził, dotarli dopiero po dwóch miesiącach, prawdopodobnie dlatego, że - jak to faceci - nie chcieli spytać o drogę!
Po trzecie: - cóż za niepraktyczny wybór prezentów: złoto, mirra i kadzidło!
Na cóż złoto maleństwu i wycieńczonej matce, po cóż mirra - silnie pachnący olej roślinny służący do balsamowania zmarłych i po co kadzidło (pachnąca żywica służąca do okadzania)? No, ja się pytam, po co?
I wreszcie: kto widział trzech mądrych facetów naraz?

Otóż, wyobraźmy sobie, co było, gdyby do Betlejem wybrałyby się, zamiast Trzech Królów, Trzy Królowe?...

- po prostu spytałyby o drogę
- dotarłyby w porę
- pomogłyby przy porodzie
- wysprzątałyby stajenkę
- przyniosłyby przydatne prezenty (pieluszki, butelki, zabawki)
- i coś do jedzenia...

Za to po opuszczeniu stajenki, w drodze powrotnej, jak to kobiety, porozmawiałyby:

- widziałyście, jakie sandały Maryja ubrała do swojej tuniki?!
- ten mały nic a nic nie jest podobny do Józefa...
- jak oni mogą wytrzymać z tyloma zwierzakami?!
- a ich osiołek to jest  już całkiem na wykończeniu...
- mówią, że Józef jest bezrobotny...
- chciałabym tylko wiedzieć, kiedy oddadzą nasz garnek, w którym przyniosłyśmy łazanki...
- Dziewica?!  koń by się uśmiał! Ja znam Maryję jeszcze z uczelni1!

Mnie to nieodmiennie śmieszy, co roku jakaś wersja wpada mi w ręce :)
Bardzo to prawdziwe, fajnie uchwycone i dużo mówi o naszej męsko-damskiej naturze, prawda?

A na koniec spóźnione, ale szczere życzenia dla wszystkich, którzy zabłądzą w sieci do mojego bloga:

WSZYSTKIEGO!!! I TO W NAJLEPSZYM GATUNKU!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz