Ale schnięcie w deszczu jest nieprzyjemne. Biorąc "na przeczekanie", ignoruję deszcz za oknem, zamieniam w sznur korali, wpełzam do szkatułki i chowam się za szybką...
Moszczę się wygodnie na miękkiej wyściółce, zatrzaskuję wieczko ozdobione migotliwą, złotą masą i patrząc "przez okienko" czekam na słońce...
(drewniana kasetka, przecierka złotą pastą Goldfinger, wypukły ornament złotą, puchnącą masą "embossing creme", wyściełane dno)
bardzo było tu smutno,jak zresztą wszędzie,może ta pogoda to są ostatki łez,sympatyczna kasetka taka nostalgiczna,pozdrawiam'STRZELEC 'z Krakowa
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobała ta szkatułka, najbardziej zainteresowała mnie ta puchnąca na złoto masa :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam to pudełeczko ? No skąd ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło. A że pudełeczek mamy dużo to się będzie działo :-)
W pudełeczku zatrzaśnięta
OdpowiedzUsuńw stan nirwany się wprowadzam
i wtulona w Morfeusza
sennym zmysłom tak dogadzam.
Przesuwając koraliki
jak buddyjskie male święte,
mam życzenie - chcę by lato
było ze mną zatrzaśnięte ...
ta złota masa to złota "embossing-creme"
OdpowiedzUsuńAch, lato mogłoby trwać cały rok!!!
Dopuszczam ewentualnie obfite opady śniegu w dniach 24 - 26 grudnia. No, może jeszcze 6 grudnia. I tyle...
Małgosiu przecudna skrzyneczka, dekory cud malina.
OdpowiedzUsuń