Wieszaki garderobiane, z imionami, coby nie pomylić kreacji we wspólnej szafie ;)
Milusie dla rąk - polakierowane preparatem w dotyku przypominającym zamsz ( z wyjątkiem tego z irysami), przyjazne dla ubrań - bo dzięki temu nie zsuwają się z ramiączek. Z zapachowymi woreczkami, rozsiewającymi delikatną, a przyjemną woń przy wyciąganiu z szafy - aż chce się włożyć takie świeżo pachnące ciuszki.
Shake czekoladowy (wg diety Dukana)
Składniki:
- 1 duży jogurt lub kefir 0% tłuszczu (ja lubię Jovi, bo jest jedwabisty)
- 1/2 kostki (lub więcej) białego sera 0% tłuszczu (może być homogenizowany, jeśli taki znajdziecie)
- słodzik do smaku (np. 2 płaskie łyżki)
- 1 czubata łyżka odtłuszczonego kakao
- aromat czekoladowy (lub toffi, migdałowy, dowolny)
- 1/2 szklanki mleka 0%
- 2 kostki lodu
Shake orzechowy - to kakao, łyżka otrąb dosypana na końcu, aromat migdałowy i orzechowy.
Wszystko powinno być zimne, z lodówki. Intensywnie 1 min. miksujemy (nożykami) na puch.
Pycha!!!Gdyby ktoś pytał o aromaty, że niby skąd orzechowy, toffi czy jagodowy, to te i wiele innych (tiramisu, kokosowy, irish whisky, zabajone, gruszkowy) kupicie na stronie http://www.smartcoffee.pl
Веселые и стильные получились плечики!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wieszaczki:)
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, ale właśnie skończyłam kilka nowych wieszaków w kwiatowym "ubranku" Wiosna w Krakowie, czy co? Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńAgnieszka z Krakowa znów, może w troszkę "dołowym poranku". ale na widok wiosennych wieszaczków, buzia mi się uśmiechnęła.
Pozdrawiam na polu sypie a u WAS wiosna.
Aga.
Ps.
Widzę kraczek , własnie zaczęłam z nim eksperyment. Nie ma tłumaczenia na "Krakelee" kiedy kłaść, bo co producent to inaczej.
Na wysuszonym przez 24h wyszły malutkie ale cieszące moje oko spęknia.
Zrobię może dziś na innej deseczce "kraczka" po 1/2 - do 1 h po położeniu zobaczymy co wyjdzie
Pozdrawiam jeszcze raz ciepło
A.
P.S.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz :-)
Są zmiany na blogu, nowe okienka i chyba ( nie jestem pewna) prośba o uszanowanie prac.
A.
Piekne wieszaki:)
OdpowiedzUsuńŚliczne są te wieszaczki i fajnie wkomponowałaś te podpisiki:-)
OdpowiedzUsuńżyczę udanego i owocnego tygodnia
pozdrawiam
Witam
OdpowiedzUsuńPnownie Kraków na lini, na którymś z blogów było napisane :
"Naśladownictwo najwyższą formą uznania"
w dobrym tego słowa znaczeniu.
A.
Wieszaczki muszą być gotowe na nową wiosenną garderobę, prawda?
OdpowiedzUsuń:)
o prawach autorskich do prac, fotek itp. wszyscy piszą, więc nie chciałam odstawać, niech formułka czyni zadość wymaganiom formalnym, choć trudno śledzić i ścigać innych, a w sumie wszyscy jesteśmy dla siebie inspiracją
;)
a to o naśladownictwie jest super - rozwaliło mnie zupełnie ;)))
jak kiedyś ktoś ukradł moje dekupażowe dzieło - (z zamkniętej szafki!!! czyli z poświęceniem i ryzykiem - pomyślałam sobie: "No, no... ale musiało mu się podobać! żeby aż się włamać?! To najwyższy komplement!"
Co do "krakania" - 24 godziny to bardzo długo, musiał zdrowo podeschnąć, a taki podeschnięty drobno pęka (albo wcale), w razie dalszych problemów z krakaniem zapraszam na kursik ;)
Dobrze mi zrobiłaś tymi aromatami, ja szukam truskawkowy do budyniu i lodów:)
OdpowiedzUsuńWitam o nocnej porze,
OdpowiedzUsuń"kraczek" kupiłam tak z rozpętu firmy "Pelikan" ( :-) tak,ten od piór i atramentów)-Krakelee -ReiBlack Antique Vanish.
"przekopałam" internet i tylko krótkie opisy.
Ale to nic , chyba lubię pokombinować.......
Dziękuję
A.