Zmobilizował mnie w końcu życzliwy wpis Anstahe w poprzednim poście i na szybko zamieszczam kilka prawie już nieaktualnych aktualności:
już dwa tygodnie temu na pokazie w Tuluzie (zainteresowani krakowianie wiedzą
Nowoczesna - z przesłodką Audrey Hepburn
Mój ulubiony kształt maski - maska-doktora (wzorowana na stroju lekarza, noszonym w czasie zarazy):
niedokończona, bo facetten-lack (to czarne na dziobie) musiał popękać i nie zdążyłam jej jeszcze dokończyć
Romantyczna - z parą zakochanych w śnieżnej kurzawie (embossing pudrowy, reliefy konturówką, spękania typu facetten-lack)
tu spękania facetten-lack na świeżo, popędzane suszarką:
tu spękania facetten-lack po tygodniu, po dokładnym wyschnięciu:
tu spękania facetten-lack po tygodniu, po dokładnym wyschnięciu:
Dziecięca - motyw motyla z serwetki, podrasowany perlen-penami, glass-penami, glitter-penami i samoprzylepnymi cyrkoniami:
Piękne..aż szkoda,że karnawał się kończy..:)
OdpowiedzUsuńStrasznie fajne! Choć na bale karnawałowe nie chodzę, to chętnie bym sobie taka maskę zawiesiła na ścianie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudne, wprost kopalnia pomysłów, bardzo inspirujące! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńcudności!!!!!
OdpowiedzUsuńOj kochana, możesz na mnie liczyć, skoro to ma zapędzić Cię do pracy. Cieszę się, bo to kolejne świetne prace. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI ja bym prosiła o systematyczne przedstawianie swoich interesujących prac :) Zawsze chętnie do ciebie zaglądam.
OdpowiedzUsuńWspaniale maski.
OdpowiedzUsuń