piątek, 30 marca 2012

Pisanki pisane pismem

Pisanki spisane słowem świętym i potocznym (lub nawet pocztowym)

 
 
 
Rudy napisał mi w komentarzach tak świetny wiersz, że pozwoliłam sobie wrzucić do posta, żeby się nie zmarnował w czeluściach komentarzy. Zresztą sami oceńcie:

Obudziło się jajko o świcie
i nieswojo się bardzo poczuło,
bo ktoś nad nim gdakał: "Widzicie?
co by z tego się kiedyś wykluło?!"

A głos inny dorzucił: "Widocznie
się w cierpliwość uzbroić musimy,
lecz uważam, że trzeba niezwłocznie
nad tym jajkiem wszcząć oględziny.

Jak widzicie bowiem koledzy,
z tą skorupką coś jest nie halo,
wedle całej dostępnej mi wiedzy
tą skorupkę coś nam zmutowało.

Jakieś znaki tu widać i szlaczki,
trudno zgadnąć jak one powstały...
Może jakieś małe robaczki
wpadły w smołę i tu się tarzały?..."

W tym momencie umilkła rozmowa.
Stary kogut najdawniej wykluty
czknął i gdaknął: "Panowie, to SŁOWA,
a te kulki z patyczkiem to NUTY"

Kury lekko się zaczerwieniły
grzebiąc w ziemi i gwiżdżąc pod dziobem...
A koguty się zamyśliły,
jakim mogło to stać się sposobem...

Ojcem zaś się okazał, niestety
kogut co łgał jak z nut swą wybrankę
i w wychodku czytał gazety.
Taką właśnie on spłodził pisankę.

:))))))))))))))))))))))))))

czwartek, 29 marca 2012

Jajka z kremem i fiołkami

Zaskoczyła mnie dziś wiosna, bardzo wdzięcznie, fiołkami. I jeszcze w dodatku znienacka, bo nie spodziewałam się ich wcale. Obserwowałam pęczniejące pąki bzu, już lekko żółcącą się forsycję, ale że fiołki będą pierwsze? Ci, co mają ogródki lub mieszkają bliżej natury, i znają kolejność rzeczy, zwłaszcza zielonych,  niech się nie śmieją z baby z miasta. Mnie fiołki zaskoczyły i już!
Natychmiast zaproponowałam im sesję zdjęciową. Zgodziły się.

Przy testowaniu masy strukturalnej niechcący wyszła mi babka z kremem, zamiast pisanki:


I też dobrze, smacznego!
:)

Do sesji dołączyły się jajka reliefowe, tłumacząc, że też kwalifikują się jako białe i apetyczne, i  że też im do twarzy z fiołkami . Niech im będzie.
I oto są:



środa, 28 marca 2012

Z kufra babuni

Stare, spatynowane jajka, duże, 12 cm, jedno ciężkie, drewniane, drugie tylko wyglądające na ciężkie, spiżowe. Zgadnijcie które?






wtorek, 27 marca 2012

Pisanka patchworkowa

Pisanka z materiału, kilkuwarstwowa, z atłasu i przezroczystej organzy, wykończona sznurem dżetów zamiast sznureczka czy wstążki, jako ze ten rok jest pod patronatem Faberge ;)

 dla porównania wielkości pozuje z drugą, kurzojajeczną, aksamitno-bawełnianą.



Jajko lepiej się prezentuje na leżąco, bo stojące wygląda, jakby wołało: "UWAGA! WIELKIE JAJO PATRZY NA WAS!"

Jeśli pamiętacie mój zeszłoroczny tutorial, jak robić takie jajeczko jajeczko pokryte materiałem bez użycia kleju, to możecie go znaleźć w archiwum bloga oraz na nowo powstałym portalu chabrowe pole.


 Ponieważ zostałam tam zaproszona przez bardzo życzliwą i kreatywną autorkę tego portalu, z czasem znajdą się tam zapewne i inne ciekawe kursy obrazkowe. Polecam portal, bo już jest tam interesująco:)


Przy okazji wspomnę, że rzeczone jajeczka robiłam z moimi kursantkami na warsztatach rękodzieła, a efekty (częściowe, bo jeszcze przed ostatecznym wykończeniem) możecie zobaczyć tutaj: "pisanki-patchworkowe"

poniedziałek, 26 marca 2012

Annunciazione czyli Zwiastowanie

W dzisiejsze święto - Zwiastowania Pańskiego - chcę podzielić się z wami niezapomnianym wspomnieniem z wakacji. Wspomnieniem spotkania z Aniołem.
Kilkukrotnie, będąc we Florencji, wybierałam się do Museo di San Marco. Niestety, za każdym razem spotykałam zamknięte drzwi: albo właśnie zaczęła się przerwa, albo trwała, albo było już zamknięte, po prostu jakieś nietypowe godziny otwarcia. Na ostatnich wakacjach zawzięłam się więc i dopilnowałam, aby sprawdzić i dopasować się do tych godzin.
Naprawdę było warto. Zaprawdę, powiadam wam, godziny tam spędzone faktycznie były nietypowe. Były po prostu anielskie. Jak Brat Anielski. Jak Fra Angelico...
Za drzwiami konwentu św. Marka (klasztor dominikanów) rozciągał się świat... jak by określić... jak stąd do wieczności. Takie pośrednie ogniwo pomiędzy naszym światem a niebem. Wszystko dzięki anielskim palcom Fra Angelico. Przez jego czystą duszę, posłuszne palce przemawiał sam Bóg. Pozwolił małemu bratu z kaznodziejskiego zakonu dominikanów ewangelizować niebiańskimi obrazami zamiast słowami. Patrząc na jego obrazy widzę, ze musiał to malować prawdziwie Boży człowiek. Już za życia miał przydomek "Beato" (błogosławiony). Sam mówił "By malować Chrystusa, trzeba żyć Chrystusem".  Giorgio Vasari napisał: „Jego malarstwo było owocem wielkiej harmonii między świątobliwym życiem i otrzymaną od Boga siłą twórczą”. Mówili też o nim, że nie wziął pędzla czy ołówka do ręki zanim się nie pomodlił, by jego praca mogła służyć chwale Bożej.
 I rzeczywiście, tajemnica, którą zawarł w swoich freskach i obrazach (i nie tworzy jej tylko geniusz artysty w operowaniu harmonią kolorów, czystością światła,  elegancją rysunku, spokojem kompozycji) przybliża nam czym jest niebo.

Pokrył freskami krużganki i cele swoich braci. Wyobrażam sobie, jak musieli czekać na "swój" obraz w swojej celi. A na deser, po każdym posiłku, wstępując po stopniach z refektarza do dormitorium mijali w drodze do swoich cel przecudne Zwiastowanie.



Sama na ostatnim stopniu zostałam z wrażenia... na kolanach. Przecież tyle jest różnych, przepięknych artystycznie zwiastowań. Ale z taką prawdą zderzyłam się pierwszy raz. Oto przed oczami miałam zatrzymaną mistyczną chwilę - z delikatnym szelestem skrzydeł właśnie zatrzymał się anioł... w przyklęku, ze skupieniem zagląda w oczy Maryi. Właśnie jej o wszystkim powiedział, choć usta ma zamknięte. Bo przecież nie musi mówić słowami, jak ludzie. Powiedział jej wprost do serca. TO WIDAĆ. Przyjrzyjcie się dokładnie na powiększeniu. To naprawdę widać. I ona usłyszała. Nie widzi go, bo przecież anioły są niewidzialne, wiadomo. Patrzy w siebie, w natężeniu, bo przecież usłyszała, zrozumiała i musi teraz podjąć ważną decyzję. Patrzy w siebie, bo tylko tam może spotkać się z niewidzialnym. TO TEŻ WIDAĆ. Wszystko rozgrywa się w ich oczach. A on z lekkim półuśmiechem czeka na TAK. Bo on już zna jej decyzję, ona jeszcze nie.
NO SPRÓBUJCIE NAMALOWAĆ TO WSZYSTKO W SAMYCH SPOJRZENIACH!

Taka ulotność, kruchość, czułość powitania w geście dłoni, delikatnym jak skrzydła motyli, żeby nie zagłuszyć tej częstotliwości, na której mogą się "słyszeć" - to malarstwo najwyższej próby. Ale i czysta teologia.

I kolejne Zwiastowanie w jednej z cel. Fresk przeznaczony tylko dla jednej osoby, dla zakonnika tam mieszkającego, a wymalowany z pieczołowitością i oddaniem, jak i wszystkie inne w sąsiednich celach.



I tu też ta sama tajemnica spotkania - Maryja NIE WIDZĄCA anioła, ale słysząca go, anioł spokojnie czekający na odpowiedź, i w tle cichutko stojący, żeby nie przeszkodzić, św. Piotr Męczennik. Popatrzcie z jakim wyrazem twarzy, z jakim spojrzeniem wyczekuje na odpowiedź Maryi.

Zapewne dzięki tym malowidłom w celach, malutkich, mieszczących tylko łóżko i klęcznik, z malutkim okienkiem i wydeptaną ścieżką w kamiennej podłodze, współbraciom łatwiej było oddać się modlitwie,  i zanurzyć w tajemnicy stworzenia, wcielenia i odkupienia.



Podanie mówi, że po śmierci Fra Angelico po twarzy każdego namalowanego przez niego anioła spłynęła łza.
Anioły miały rację...

PS
18 lutego 2000 roku papież Jan Paweł II ogłosił Fra Angelico błogosławionym i patronem malarzy i artystów.