Zaskoczyła mnie dziś wiosna, bardzo wdzięcznie, fiołkami. I jeszcze w dodatku znienacka, bo nie spodziewałam się ich wcale. Obserwowałam pęczniejące pąki bzu, już lekko żółcącą się forsycję, ale że fiołki będą pierwsze? Ci, co mają ogródki lub mieszkają bliżej natury, i znają kolejność rzeczy, zwłaszcza zielonych, niech się nie śmieją z baby z miasta. Mnie fiołki zaskoczyły i już!
Natychmiast zaproponowałam im sesję zdjęciową. Zgodziły się.
Przy testowaniu masy strukturalnej niechcący wyszła mi babka z kremem, zamiast pisanki:
I też dobrze, smacznego!
:)
Do sesji dołączyły się jajka reliefowe, tłumacząc, że też kwalifikują się jako białe i apetyczne, i że też im do twarzy z fiołkami . Niech im będzie.
I oto są:
Jajka jak zwykle są cudne:) Ale Twoje fiołki i mnie zaskoczyły:) i cieszę się bardzo,że już są:)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne te jajka
OdpowiedzUsuńPiękne. Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKapitalna całość:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie spotkałam fiołków tej wiosny, a jajeczka śliczne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
uroczo :)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona, z ogromną przyjemnością zaglądam w Twoje progi !!!
OdpowiedzUsuń